-
Organique- balsam do ciała z masłem shea
Zacznijmy od składu, który jest prosty i niezwykle przyjemny. Oprócz masła shea, które stanowi 50% składu i posiada certyfikat ECOCERT to znajdziemy w nim oleje: sojowy, awokado, i z nasion winogron. Nie ma tu ani grama parafiny. Produkt ten można kupić na wagę, 29 zł / 100g. Konsystencja jest twarda, zbita, mleczno-biała. Żeby nałożyć odrobinę produktu, należy lekko ją ogrzać w dłoni, wtedy bardzo przyjemnie się rozsmaruje, jak masło. Masło to zawiera malutkie drobinki, niczym kaszka manna, które są bardzo miękkie. Aplikacja tego balsamu jest niezwykle przyjemna, i zupełnie różni się od tych tradycyjnych. Ciało po posmarowaniu jest natłuszczone, jak po zastosowaniu oliwki. Już nieraz pisałam, że nie przepadam za konsystencjami oliwek, bo mi się rozlewa, chlapie, a…
-
Lush – Angels on bare skin
Źródłem informacji o kosmetykach stał się dla mnie głównie Internet. Często śledzę nowinki nie tylko na polskim rynku, ale także na zagranicznych blogach, głównie naszych sąsiadek – Niemek. Dzięki nim dowiedziałam się o marce Lush. Wtedy w Polsce naturalne kosmetyki były bardzo ciężko dostępne, a Lush nie tylko kusił pięknymi opakowaniami, ale całą ideą kosmetyków nietestowanych na zwierzętach i w 100 % naturalnych. Najbardziej popularnym kosmetykiem marki Lush może być pasta do mycia Angels on bare skin, przez polskie blogerki nazwana czyścikiem. Kosmetyki Lush są dostępne prawie w całej Europie, ale niestety nie w Polsce, dlatego będąc za granicą często zwiedzanie uzależniam od sklepów niedostępnych w naszym kraju. A dlaczego tak bardzo chciałam wypróbować Lush Angels on bare skin?…
-
Kosmetyczne rozczarowania 2
Ostatnio zauważyłam, że najczęściej publikuję recenzje tych kosmetyków, które się u mnie sprawdziły. Myślę, że możecie być w mylnym przekonaniu, że u mnie wszystko się sprawdza i trafiam na same super kosmetyki. Niestety tak nie jest, często gdy jestem danym kosmetykiem rozczarowana, staram się nie marnować na niego czasu i po kilku użyciach sobie darować przygodę z tym produktem. Starałam się zapomnieć o takim kosmetyku i trafiał on szybko do kubła ze śmieciami. Tym razem postanowiłam zrobić inaczej i zachować kilka produktów, które mnie najzwyczajniej w świecie rozczarowały, tak abym miała okazję zrobić im zdjęcie, a Wam opisać moje rozczarowanie. Z racji, że staram się robić przemyślane zakupy i rzadko…
-
Palety Zoeva: Rodeo Belle oraz Smoky
Czy Ty też wszędzie widzisz rozgrzane do czerwoności palety: Huda Beauty, Nabla czy Anastasia? Masz już dość? Szukasz czegoś bardziej ponadczasowego a mimo to z pazurem? Wpadłam na pomysł, aby przypomnieć, że są takie palety jak Zoeva, które mają ogromny asortyment i spory potencjał. W mojej kolekcji posiadam tylko dwie palety Zoeva (tylko dzięki mojemu rozsądkowi), a mowa dziś będzie o Zoeva Rodeo Belle i Zoeva Smoky. Poniżej przeczytacie recenzje tych dwóch palet, zobaczycie swatche oraz przykładowe makijaże wykonane, za pomocą tych dwóch palet. Zoeva Smoky Zoeva Smoky to 8 pięknych matów i 2 satynowe połyskujące cienie w jednym pudełeczku. Gdy pierwszy raz użyłam tej paletki to wbiła mnie w fotel genialna pigmentacja matowych cieni. Tak mocno napigmentowane…
-
Maybelline Color Tattoo
Zdradzę Wam pewną tajemnicę – uwielbiam malować oczy Przed wyjściem do pracy zawsze staram się mieć zagospodarowane 15 minut na makeup, choć różnie z tym bywa. Dlatego gdy ciężko stoję z czasem wybieram tylko makijaż oka i sięgam wtedy tylko po sprawdzone produkty, czyli na przykład po cienie w kremie Maybelline Color Tattoo. Cienie te słyną z tego, że mają uniwersalne zastosowanie, świetnie sprawdzają się nie tylko solo, ale także jako baza pod cienie czy pomada do brwi. Już jakiś czas temu Maybelline poszerzyło swój asortyment o nowe cienie Color Tattoo z matowym wykończeniem. Te nowości także podbiły Internet. Cienie Color Tattoo mają zarówno kolory o wykończeniu metalicznym, połyskującym, a także o wykończeniu matowym. Nie wszystkie jednak kolory trafiają w…